Pierwszy krok został zrobiony. Konto na portalu randkowym założone. „Reklama” własnej osoby wykonana prawidłowo, wszelkie podstawowe informacje zapisane, zdjęcie z uśmiechem na twarzy jak i całej sylwetki zamieszczone. Pierwsze rozmowy z potencjalnymi kandydatami masz już za sobą… aż wreszcie dostałaś i zaproszenie na pierwszą randkę w realu. Tylko… nagle w Twoim żołądku powstał supeł ze zdenerwowania. Jak się przygotować do pierwszego spotkania?
Po pierwsze nie denerwuj się za mocno, spotkanie potraktuj jako przygodę. Nie zakładaj od razu, że tego dnia poznasz mężczyznę swojego życia, z którym spędzisz razem kolejne lata. Nie miej za dużych oczekiwań. Jeśli jednak boisz się, że nie będziecie mieli o czym rozmawiać, albo zaczniesz się jąkać, zaproponuj wyjście do kina, teatru czy na koncert. Takie rozwiązanie ma także tą zaletę, że są to miejsca publiczne, a te są wręcz zalecane na pierwszą randkę, przez policję, ze względu na Twoje bezpieczeństwo. Nigdy nie umawiaj się na pierwsze spotkanie u mężczyzny w domu, albo w miejscach gdzie będziecie sami, szczególnie wieczorami.
Twój ubiór powinien być dostosowany do miejsca, do którego pójdziecie. Jeśli będzie to spacer, to nie zakładaj szpilek, w których będzie Ci niewygodnie, postaw raczej na płaskie balerinki lub mokasyny. Odpuść sobie również tak zwany strój służbowy i bardzo elegancki. Najlepszy będzie tak zwany casual. Nie przesadzaj też z makijażem, zbyt ostry może zrazić partnera, podobnie jak zbyt duża ilość użytych perfum, które mogą go drażnić i odpychać. Zamiast nich warto użyć delikatnie pachnącego balsamu do ciała. Przykładowy portal umożliwiający znalezienie osoby na randkę: https://www.sexustawki.pl
Pamiętaj, aby przybyć punktualnie. Spóźnialstwo nigdy nie jest dobrze odbierane, ani w pracy, ani podczas spotkań towarzyskich. Jeśli zatem nie chcesz zepsuć tej randki zaraz na początku, postaraj się być na czas. Jeśli przyjdziesz za wcześnie przejdź się na spacer, po okolicy, nie wyczekuj w umówionym miejscu z niecierpliwością na partnera. W końcu nie jesteś desperatką.
Dodaj komentarz